Łeee. Najobrzydliwsza skrzynka jaką znalazłem. Pilnie potrzebny serwis, cała mokra i to nie od wody! Utrudniony dostęp przez niedawno zagrodzone pastwisko dla koni od strony jeziora (tak, konie spowodowały zamoczenie) i zapach owych końskich substancji. Wyrzuciłem ze środka rozkładający się kasztan. Ale przynajmniej jest co wspominać z imienin babci :D