Skrzynce przydałoby się podkopanie, niestety nie zabraliśmy łopatki, Meteor ograniczył bagaż do minimum, a ja myślałam, że jak zwykle zabrał i nie spakowałam. A mogłam wrzucić do geokwietnika choć łyżkę! Ale nie ma tego złego, gmerając pod skrzynką w klamotach znalazłam klucze Meteora od domu, które zgubił kilka tygodni temu. Po prostu zapomniałam, że je w ogóle miałam i mu ich nie oddałam

Logbook w preformie PET w stanie idealnym, reszta podeschnie, jak tylko przestanie wreszcie lać

Widoki w okolicy przepiękne!