Potreningowe wypady na kesze chyba staną się bardzo miłą tradycją. Po tego kesza wybraliśmy się spontanicznie, więc poza tym, z której strony wiaduktu jest kesz, niewiele pamiętaliśmy z Tomek9224. Tak więc obszukaliśmy całość :D. Przy okazji wpadliśmy na innych keszerów, którzy nieco nam pomogli z lokalizacją

No i w końcu dołączyli do nas Piotruno i IreneVampir. Przepaść nie była tak straszna, jak się spodziewałam, jednak pewien dyskomfort podczas przechodzenia był. Ale jako, że wychodzę z założenia, że jest wyzwanie - jest zabawa, więc jak dla mnie super!