Idziemy sobie na spacerek w celu podjęcia kesza a tam jakaś para ( pozdrawiamy keszerów z toyotki ;p ) siedzi w miejscu gdzie według naszego urządzenia jest kesz, uważnie się przyglądam co robią ( próbuję ocenić ile będziemy sterczeć zanim nadarzy się okazja do podjęcia ) a oni sie do dzienniczka wpisują
. Wszystkie krety zajumali. Odeszliśmy, pooglądaliśmy okolicę z kładki i wrócilismy dopełnić formalności. Dzięki za kesza