Podchodząc w okolice kesza nie jest zbyt ciężko wytypować miejsce ukrycia
lasek zrobił na mnie dobre wrażenie i na pewno tu wrócę. Podejmowany z Maleską (chociaż nie wiem czy to był dobry pomysł, idąc do kesza już na azymut wybrała największą gałąź w promieniu 50m i niby przypadkowo uderzyła mnie w kolano :D)