No tutaj to przeszedłem sam siebie. Starlet zobaczywszy pajęczyny, od razu odmówiła współpracy, choć przynajmniej pożyczyła rękawiczki. Macanie, skanowanie, grzebanie i nic
Znaleźliśmy tylko słoik z jakąś dziwną substancją. Daliśmy sobie spokój i poszliśmy na groby Anhaltów. W drodze powrotnej jednak przeanalizowałem jeszcze raz wpisy i postanowiłem spróbować raz jeszcze. Zacząłem grzebać patykiem i nagle usłyszałem właściwy odgłos i po chwili keszyk był w ręku, a ja w brudzie i pajęczynach
Uff. A już myślałem, że będzie DNF