Jak zwykle pchamsię tam gdzie mnie nie chcą
wspinaczka nawet fajna przeszłam całą trasę i gdyby nie toże mi się kamień z pod nóg usunął to bym skrzynki prędko nie znalazła. W odkrywaniu innych skrzynek pomógł mi przewodnik po keszach w kolicy, który jakiś keszowniczy osobnik zostawił przy łuku kamiennym. Dzięki :D