Podczas gdy Fredzio z Sylwią podejmowali i wpisywali, Tati, dzieci i ja na deeeeszczu jaaakies wiiilkiii ;)... Na szczęście piesek, był zajęty czym innym i totalnie nas ignorował. Skończyło się na ostrzeżeniach, żeby nie patrzeć mu w oczy
Podeszliśmy później od strony bramy, i okazało się że tam także biega piesek. Ten jednak nie był zbytnio pokojowo nastawiony. Pies raczej nie ma (a na pewno nie powinien) mieć wstępu na cmentarz z wiadomych względów. Dziękujemy.