Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Logs Ruiny przy torach    {{found}} 60x {{not_found}} 0x {{log_note}} 2x  

905829 2013-06-25 12:30 morrison-1986 (user activity2548) - Gevonden

Uderzyłem do kesza od strony ścieżki która miała nie wiem jaki kolor. Myślę, że wymieszałem wszystkie po trochu;). Tutaj jakieś bagna, tutaj jakieś krzaczory, tutaj jacyś ludzie... I tak się kręciłem chcąc znaleźć dojście.

Na miejscu od razu wiedziałem jak wejść i od razu wiedziałem, że się ubrudzę. A białe (nawet krótkie) spodenki były średnim, choć wygodnym, pomysłem. Tak czy siak wdrapując się na dach obmyślałem już plan co powiem Żonie i czemu jestem brudny skoro pojechałem tylko po zakupy...

Na dachu już błyskawicznie. Kesz znaleziony w sekundę, wpis, pomachał mi Pan z kolei przejeżdżającej zaraz obok (a może groził palcem, sam nie wiem). I czas zejśc na dół. Ale po co w sumie schodzić? Nie jest wysoko, skakało się z Czerwonej to i skoczy się z takiej kanciapy. Więc podszedłem lajtowo do krawędzi, przykucnąłem i skoczyłem...

I to była zła decyzja... Wszelkie wytłumaczenia dlaczego jestem ubrudzony, wiedziałem już że nie zdadzą w tym momencie egzaminu...

Wylądowałem gładko i elegancko. Szkoda tylko, że wskoczyłem w wielkiego BALASA!!! A na domiar złego rozstrzaskał się pode mną z mlaskiem ochlapując mi nogi...

W drodze do samochodu śmiałem się z tego kuriozalnego zdarzenia tak, że aż młodzież siedząca nieopodal na rurach myślała, że idzie jakiś świr (choć z drugiej strony to w sumie szedł;)).

W samochodzie śmierdziało jak z chlewu:)...

A w domu? Wszedłem niepostrzeżenie, pokręciłem się chwilę i wiedziałem już jakie działenie podjąć, żeby mi się upiekło. Po chwili usłyszałem od Żony (o chyba Wojtka trzeba przebrać;)). To był tekst na jaki czekałem:D. Jak wiadomo pielucha Synka była puściuteńka ale mnie przynajmniej się upiekło, że znów chodzę po jakiś gzymsach, dachach i ruinach:D. I na domiar wszystkiego wskakuję w kupy;).

Tak więc mission complete:D.

P.S. Sorki tych co powrażliwszych za szczegółowy opis;P.