To były 2 podejścia. Pierwsze zakończone niepowodzeniem - komary rypały aż za nadto. Po 15 minutach, gdy zaczęło znowu padać, a z żoną wracaliśmy już szybko do auta, przy pomoście powiedziałem, że spróbuję jeszcze raz, bo tak to bywa, że wówczas często się znajduje. No i faktycznie! Pierwsze wsadzenie ręki i było! Dziękuję za kesza :)