Taka perła, to jest prawdziwa kwintesencja keszowania. Odwiedzona rowerowo z Brym, choć tu akurat rowery zostawiliśmy wyżej na wale przy szlaku. Niesamowity klimat. Niestety, z ogromnym żalem informuję, że skrzyneczki nie znaleźliśmy, bo była by tu gwiazda.
Miejsce na wprost kapliczki wydawało się oczywiste, było nawet oznaczone przez kogoś krzyżykiem na kamieniu i nic - cegły odłożyliśmy na bok, piach wybraliśmy, sięgaliśmy głęboko pod podłogę, a mimo to kesza nie znaleźliśmy. Dodatkowo sprawdziliśmy także miejsce z lewej strony pod kapliczką - było także puste. Z lektury logów wynika, że kesz już dwukrotnie był znajdowany w innym miejscu. Czyżby znowu znikł ze swojej miejscówki? Skoro kesza nie znaleźliśmy, to żeby nie zachęcać do rycia pogłębiającego dewastację pod kapliczką, obecnie głaz ze znakiem, jest obrócony krzyżykiem do ziemi. Niezależnie od "nie znalezienia" dziękuję za przyprowadzenie mnie tutaj, bo naprawdę warto było zobaczyć to miejsce.