Keszyk zdobyty podczas stołecznego keszobrania w towarzystwie telefonalarmowy. Mmmmah! Ten powiew świeżego powietrza, który uderzył mnie podczas wchodzenia na górkę, zwalił mnie z nóg! Ale dobra, fetor, jak podejrzewam nie jest permanentny, zatem nie wpłynął na ocenę skrzynki, zwłaszcza, że ta byłą dość porządna. Jednakże wszystko zaprzepaszcza wymyślny kamuflaż.
Dzięki za kesza! Pozdrowienia z Gdyni!