FTF. w końcu
nasz pierwszy. ale w takim towarzystwie to było do przewidzenia. Szybki telefon od Ateny i z Chochlikiem już siedzimy w aucie. pierwszy etap dość w popłochu bo czarne chmury nad nami zaczęły się zbierać. na drugim juz zmokilśmy nieźle. na trzecim pięknie bylo widać błyskawice w oddali. czwarty etap chwilę nam załął. telefon do przyjaciela.. ale nie
udało się bez podpowiedzi. no i finał.. zakochałam sie w tym miejscu. trzeba tam wrócić z aparatami.. za fabułę, za wykonanie, za pokazanie świetnego miejsca gwiazdeczka się należy ;)