Wrzos postanowił chyba pobić rekord w kategorii "najciekawszy dojazd do kesza". W ramach tego wyjazdu to było bezsprzecznie najciekawsze wydarzenie: kontakt z jakimś dziwnym ochroniarzem, co to notował sobie numery Honkera, dwukrotne brodzenie w bagnie po progi... Oj, działo się:) Dzięki i pozdrowienia. Ania, Marcin i Kuba