Wchodzę do domu, patrze na mapę i jakieś nowe skrzynki. I stosunkowo blisko. No dobra. Szybkie wpisanie kordów i jazda na rower. Po drodze sobie myślę: "A pewnie katowicka ekipa już mnie wyprzedziła i nie załapię się na jakikolwiek cyeryfikat". Podjeżdzam, odnajduję a tam FTF!
Podwójna satysfakcja.
Samo miejsce bardzo ciekawe i nawet nie było większego problemu z mugolami. Dzięki za skrzynkę
NO TRADE