GPS pokazywał, co chciał. Komary jak krowy. Sieci brak. Burza rośnie w oczach, a do samochodu 700m. Już mieliśmy się poddać, ale w ostatnim miejscu, w którym grzebnęliśmy - jednak był. Pozdrawiam i dziękuję za kesz
Myślę, że komary dziękują jeszcze bardziej :)))