Maleska się uparła na tą skrzynkę to myślę ok nie ma sprawy. Znowu zamiast po prostej to gdzieś dookoła
Jak już znalazłyśmy krzyż to super nareszcie coś mamy. Idziemy i już prawie mamy kesza a tu "wielkie coś" ucieka gdzieś do wody czy z wody sama nie wiem. Kurcze zaraz jakiś krokodyl mnie zje
ale zdążyłyśmy nawet logbooka dorzucić suchego
wracamy a tu dwa jakieś malutkie dzięcioły w dziupli siedzą i drą się, że jeść chcą (słodkie były :D) Maleska robi zdjęcia i tam kombinuje żeby wyszły. A tu nagle widzę jak jakiś wielki bombowiec leci prosto na nas!! (dla ścisłości był to jakiś wielki ptak orzeł, jastrząb czy coś w tym stylu nie znam się na ptakach a Maleska tak wiała, że nawet nie spojrzała dokładnie) biegnę, biegnę odwracam się ok czysto
"Maleska goni nas wiej!" i wtedy tylko się zakurzyło za nią
Tak skrzynka dostarczyła nam wiele wrażeń, dzięki :)