Bilet kupiony, miła rozmowa z Panem na bramce, który nie mógł dodzwonić się do św. Piotra z prośbą o poprawę pogody. Wspólnie z Marvetem. Pogoda całkiem do bani, ale nie poddaliśmy się. Już po 50 m marszu miałam mokro w..? No właśnie, gdzie? Wszędzie, taka odp. Trochę tu pogrzebaliśmy, trochę tam. Kesz na miejscu. Dzięki