Jura, Jura z wołkami, ateną (anteną, margo, w sumie to już sama nie wiem jak?) i sebastianem. Och, takiej widowni to nie mieliśmy jeszcze. Ludzie musieli być w szoku widząc ok. 15 osób grzebiących przy drzewie. Mały event przy drzewie się zrobił. Miło było spotkać nowe, nieznane osoby.