Co za kesz - masakra. Tłum kuracjuszy, pełno ławeczek przy samej skrzyneczce. Miałem dwa podejścia w ciągu pół godziny, a tam ciągle tłum. Wreszcie w akcie desperacji wygarnąłem go od tyłu. Trzeba bardzo uważać, żeby nie spalić miejsca. Dzięki za emocje :-).