Kapliczka wielokrotnie mijana, w końcu nadeszla motywacja, żeby się zatrzymać. Samo namierzenie kesza dość szybko, natomiast podejmowanie - arcyprecyzyjna ginekologiczna robota. Mały drucik, uchwyt, lub coś podobnego bardzo by ułatwiło wyjęcie. Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin