Hello,<br />
Rewelacyjne miejsce. Początek lekko stresowy, bo stojący na straży budynku kundelek ujadał tak, że we Wrockach było słychać

Zakolegowaliśmy się i jakoś dalej poszło. On do budy, ja do wieży. Zamknięcie klasyczno-krzakowe, czyli cieniutki i zardzewiały drucik na patyczku. Odkręcenie tego trwało ułamek sekundy i za chwilę ... Niesamowity widok dla kogoś, kto lubi urbexy, opuszczone miejsca, zabytki architektury przemysłowej. I nie przeszkadzał wszechobecny brud, taki śliski, jak na podkładach kolejowych. Wieża zeksplorowana we wszystkich kierunkach (uważajcie na samej górze - jest dziura w deskach, przykryta tylko taflami szkła i kawałkiem papy). Kesz sprawił mi sporo przyjemności. Jak ktoś lubi, niech wali. Oby wieża przetrwała jak najdłużej. Zabrałem GK. Pzdr, Wojtek