Jadąc rowerem do tej skrzynki od asfaltu gdzie podrzucił mnie brat, ujechałem z 300 m i złapałem gumę brrrrr. Bez zestawu naprawczego byłem uziemniony. Na szczęście brat jadąc z kajakami " tak na wszelki wypadek" miał zapasowy rower. I tak otrzymałem drugą szansę
. Miejsce ukrycia mocno zamaskowane przez nieudacznika drwala. Ciężko teraz pojemnik wyciągnąć ale jak się chce... . Ciekawa okolica. THS