Uczciwie loguję nieznalezienie. Jeszcze przed wejściem jakiś mężczyzna się zainteresował - co tu, po co tu, czy tylko z ciekawości, czy może od właściciela ruiny coś potrzebne? I tak sobie pogawędziliśmy, o pogodzie też, a jakże
Jak już odszedł bogatszy o wiedzę, że przecież uwielbiam ruiny, ciekawe co tu było, pstryknę tylko parę fotek itd, przyszedł czas na szukanie. Okropnie mi tam było. Bałam się wejść, jak już weszłam to było mi jeszcze gorzej. Zafiksowałam się na spoilerze - jak się później okazało nie tym- i nie potrafiłam zrobić choćby kroku do przodu. Po fakcie wyszło, że kesz tam jest ale nie chciało mi się już wracać, zbliżała się 21. Szkoda. Pozdrawiam. Nati.