Wspólnymi siłami z MarkusVisse

Pomyślałam sobie: keszynka zakopana, no w tym miejscu

no nie może być, nie może być

Ogólnie to wyglądało tak, że ja troszkę grzebałam w ziemi, przekładałam kostką brukową, następnie łyżeczką współtowarzysz próbował tu i ówdzie "pokopać"

Nie obyło się bez pomocy, ostatecznie Markusowi ukazał się ten niewdzięczny kesz

Zapominam o schowanym w ziemi keszu i ładnie dziękuję za pokazanie tej nieznanej mi dotąd uliczki ;)