Log entries Dlugi33: (Zawoje)
10x
0x
4x
4x Gallery
2013-05-02 21:14
meteor2017
(
3454)
- Found it
Wycieczka Bez Kicka, dzień 3: Upał, burza i grad. Skrzynka #14
Przyszedłem tu z Piotrusia trasą Piotruś-Dział-Bania Szklarska-Jawornik-Putyska-Zawoje. Jak rypałem na Banię Szklarską, to upał był konkretny i dał mi w kość. Idę dalej lasem i słyszę grzmoty... burza? E nie, niebo czyste, może jakaś ścinka i walące się drzewa. Za Jawornikiem zaczęły nachodzić chmury i coraz bardziej grzmieć. Zastanawiałem się czy by nie odpuścić i uciec przez Polańską do Polan.... ale jak mnie dorwie na zejściu z Polańskiej na otwartym stoku? A poza tym twardym trza być, idę dalej. Z Putyski udało się uciec i dopiero w rejonie przełęczy dorwała mnie pierwsza zlewa.
Jak skończyło padać, odnalazłem starą drogę z przełęczy i nią ruszyłem w kierunku cmentarza... początkowo nawet przyjemnie, dopiero dalej zaczęły się dpowalone w poprzek drogi drzewa i mokro-kolczaste krzaki płożoące się na drogę, aż w końcu trafiłem na nagrobek w krzakach. Skrzynki długo nie mogłem namierzyć, bo gieps mnie rzucał we wszystkie strony, spoilera nijak nie mogłem dopasować, na dodatek znów zaczął padać deszcz i... grad (kulki gradu pośród kwitnącego barwinka wyglądały niepowtarzalnie). Ale w końcu wyciągnąłem pudełko i okazało się że ostatnia wizyta była nie 2,5 roku temu, tylko przed kilkoma dniami.
No dobra, a teraz odwrót... zastanawiałem się nad zejściem nad Wisłok w pobliżu i pokonaniem jakoś skarp i rzeki, jednak stwierdziłem że nie mam ochoty się przebijać przez mokre krzaki, więc ruszyłem w kierunku Puław gdzie powinien być jakiś bród (współrzędnych z opisu niestety nie miałem). Wychodzę na łąki, a od Jawornika nadciąga czarna ściana chmur, która szybko pochłaniała niebo! No to chodu, idę idę i idę łakami, kurczę, chyba już minąłem ten bród bo jakby łąki się kończą. A tu najpierw dopadł mnie wiatr, potem deszcz... dobra, spróbuję pokonać Wisłok tu, gdzie stoję.
Znalazłem nieco łagodniejszy fragment skarpy, najpierw zsunął się mój plecak, potem ja podążyłem jego śladem, a nad Wisłokiem znalazłem skałkę z nawisem, która chroniła przed deszczem i tam przeczekałem resztę zlewy (choć i tak konkretnie mnie zmoczyła). A po drugiej stronie widzę stosy drewna nad brzegiem. Dobra, znaczy że jest tam jakieś dojście/dojazd i nie będę musiał kombinować z pokonywaniem krzaków i skarpy. Jak przeszedł większy deszcz, to się przeprawiłem... okazało że dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej był bród! Jeszcze tylko długa, błotna droga przez Wernejówkę i jestem w chałupie w Polanach :-)
A tę drugą burzę, to jeszcze kilka dni wszyscy wspominali ;-)