2013-05-05 18:00
ratowniczka
(485)
- Znaleziona
Odsiedziałyśmy swoje z Almarą na pniaczku nieboraczku, by przeczekać wszystkich mugoli. Po otwarciu skrzynki zobaczyłyśmy masakrę - do środka dostała się wilgoć, od niej jabłko puściło farbę i wszystko było umorusane czerwoną mazią. Co się dało wyczyściłyśmy, jabłko i parę zniszczonych fantów wyrzuciłyśmy. Worek (jak to worek biodegradowalny) był bardzo ażurowy i mokry, więc też został wymieniony.