FTF! Zaczęliśmy projekt od tego kesza i... trochę wyszło nam to bokiem. Mikrus w lesie? No nie znoszę. Zeszło więc tu najwięcej czasu, bo ok 45 minut

Tysiące zakamarków, zdjęcia - jak przyznał sam autor- słabej jakości, nasze na dodatek się rozmazały od deszczu, który padał coraz mocniej, no słabo nam szedł ten pierwszy etap, oj słabo. Tysiące możliwych miejsc do ukrycia, no i mikrus w lesie? No nie znoszę

Ten jeden jedyny znaleziony już na skraju zniechęcenia, pomieszanego ze złością (mikrus w lesie? no nie znoszę) a kolejnych to już nawet nie chciało się szukać, nawet dla tego specjalnego certyfikatu

. Sam finał baaardzo się podobał. I na szczęście odpędził te złe emocje (mikrus w lesie?) i zastąpił je tymi pozytywnymi. Świetnie schowana skrzynka, ładnie zrobiona, starannie, przyniosła mega frajdę po trudach szukania....mikrusa w lesie! Wypełniona po brzegi fantami była jak balsam, no i ten wielki zalaminowany papierek z napisem FTF. No tak mikrusów w lesie mogę szukać

. Bardzo dziękuję za te skrajne emocje, myślę, że po tak ciężkim początku, finał Matecznika przyniósł więcej radości, niż przyniósłby w normalnych okolicznościach. Wymieniłam GK 1:1, TFTC! Pozdrawiam, Nati.