Tutaj już szliśmy w mocnym składzie Sebek, Tati, Miki, Chochlik i Fredzio, który okazał się bardzo sympatycznym keszerem. Nie powiem ale Leśnik przegonił nas nieźle po tym lesie, pewnie mu powiedzieli w dyrekcji "bez pustego pojemnika po farbie nie masz po co wracać", nawet nie czuliśmy przemoczonych butów, skarpetek i nóg, podziwiam nasze dwie pociechy za determinację oraz dzięki Tati za przeniesienie dziewczyn przez rzeczkę, na finale miłe spotkanie z Mario&Ania, FTF w takim towarzystwie aż miło podejmować, dziękuję Znakomita i gwiazdeczka musi być.