Wpisy do logu Pod maratonem 33x 0x 1x 1x Galeria
2013-05-02 19:30 morrison-1986 (2496) - Znaleziona
Tak jak napisał yoshio, chwilę musiałem go (nie)namawiać i pół godziny później wraz z ekwipunkiem siedzieliśmy w aucie.
Po drodze jeszcze wjazd po wodery i podjazd na punkt startowy.
Kurcze, całe życie mieszkałem na RTK więc wiem jak cholernie długa jest ulica Maratońska. No i pod ziemią wcale nie wydaje się być krótsza:).
Na miejscu powitał nas dość średni zapach. Ale tłumaczyłem sobie, że to z GOSi. Wskoczyłem do kanału a tam... "Eee... Yoshio... Wiesz co...? Gówno do Ciebie płynie...":D. Minął mnie wielki balas, który płynął pożreć mojego współtowarzysza podróży. Na szczęście jego niesamowity refleks pozowlił mu uniknąć niechybnej śmierci;). I to sprawiło, że przez moment znów zwątpiłem (po naszych przejściach Pod Telefonem) czy aby na pewno weeszliśmy w dobry kanał i czy to aby na pewno jest burzówka.
Ale dalej było już tylko lepiej:).
Początkowy mało przyjemy zapach znikł po około 3 minutach drogi i wtedy się dopiero zaczęło:).
Idziemy...
Idziemy...
Idziemy...
O coś się zaczyna dziać. Tunel lekko skręcił - mniej więcej pod kątem 0,3 stopnia:). Trochę zaczęło mi ryć już gar:). No ale to w sumie maraton. Psychika jest tutaj równie ważna jak przygotowanie fizyczne. Przecież na olimpiadach, też maraton odbywa się na bieżni stadionowej... A to przecież prawie 43 kilometry. Wciąż te same obrazy, wciąż te same twarze, wciąż to samo tempo biegu...
No i tutaj naprawdę można poczuć jak to jest doświadczać maratonu...
W końcu doszliśmy do rozejścia. Kanał zmienił swoją strukturę. Przy obecnej akcji poszukiwania ludzi do "One way ticket" na Marsa, to w tym tunelu poczułem się troszkę jakbym to właśnie ja został wylosowany i przedzierał się jakimś tunelem pod powierzchnią Czerwonej Planety. Mnóstwo dziwnych, nie widzianych przeze mnie wcześniej "narośli", grzybów i nacieków. Mam zajebiaszcze zdjęcie z tego miejsca;).
I jest logbook:)! W końcu! Faktycznie, tak jak napisał Marvet jest to największy logbook do jakiego się dotychczas wpisywałem:). No może nie licząc "Pod Telefonem" ale nie wiem czy traktować go w kategoriach logbooka;).
Wpis i ruszamy dalej. Chciałem zmylić yoshio, że trzeba iść dalej kanałem ale się bestia nie dała;).
Po wyjściu z "kosmicznego" kanału i dojściu spowrotem do normalnego stanęliśmy z yoshio i rozgryźliśmy jak można wyżyłować czas jaki osiągnął duet B&P. A znając budgeta to póki sie dało to kanałem jechał póki się dało;P.
Nasze czas w każdym bądź razie były niewspółmiernie dużo gorsze niż wcześniej wspomnianego duetu:). A maruderami to my raczej nie jesteśmy:).
Jak zawsze wracało się szybciej. Wiedząc ile trzeba przejść wracając drogę powrotną poświęciliśmy na omawianie przyszłych i byłych keszowań:). I kiedy po ostatnim mini-mini zakręcie widzi się w końcu tunel wylotowy z kanału to wiem już co czuć musi maratończyk wiedzący, że to już ostatnie okrążenie...
A przy szarfie linii mety przywitały nas kaczki:).
P.S.
Jeżeli to podgrzewacze ekipy Do Wioseł wisiały co jakiś czas w tunelu to gratuluję pomysłu:D! Jeżeli powstanie jakiś kanał do skeszowania to sam zaopatrzę się w takie podgrzewacze bo klimat takich mikro światełek musi robić na pewno niesaowite wrażenie:D!
Jeszcze raz dzięki za ryjący gara MARATON:D!