Prawo przyciągania działa i podczas keszowania z ntu "napatoczył" nam się Armis. W sumie trzeba było chwilę poczekać i poobserwować jak sobie radzi
Ale w kupie raźniej (zwłaszcza gdy 1/3 tej kupy to blondynka o pięknych oczach), więc bez większej zwłoki (Armis męczył torillę) w pełnej konspiracji podjęiśmy skrzynkę. Jak po sznurku :)