Tu nie powiemy kto przy tym keszu leżał, kto stał, a kto dostał miano największego obiboka w trakcie naszego ataku na Poznań. Łatwo na pewno nie było, bo kesz nie był na bank na swoim miejscu. Biedaczyna musiała się ............(właściciel się domyśli) Postaraliśmy się by już takie rzeczy się nie powtarzały. Coś niecoś tam młotem popodginaliśmy, coś tam dospawaliśmy i jest OK. Jednym słowem- Rektor nie doPoznania:). Nawet fajnie to nam wyszło tak ze Jardo z lenserem strzelili sobie na zakończenie "sąsiada"
Kolejny raz dziękujemy serdecznie za pierwszoklaśnego kesza i pokazanie superowego miejsca.