Korzystając z chwilowej nieuwagi autora oraz ustawienia planet, które dla nas było całkiem sprzyjające, włamaliśmy się do skrzyneczki...
Od czterech miesięcy nasz rytm dnia był ustalany przez tę nieszczęsną dziewczynę w bieli. Tajemnicza nieznajoma zajmowała nam wszystkie wolne chwile, a nawet wciskała się do głowy również wtedy, gdy nie mieliśmy wolnego czasu - w pracy, podczas odrabiania lekcji, w samochodzie, w sklepie, podczas poszukiwania innych skrzynek - słowem zawsze i wszędzie.
Nie było wyjścia. Postanowiliśmy spotkać się z Wąskami pod dobrze obmyślonym pretekstem i siłą wydobyć z nich wszystkie informacje na temat. Niestety nie doceniliśmy ich siły i odporności. Próbowaliśmy prośbą, groźbą, przekupstwem - bez skutku. Rozstaliśmy się w smutku, że tak właściwie to nie wiemy nic więcej, niż wiedzieliśmy wcześniej.
Spotkanie nie było jednak bezowocne - chyba po prostu aura roztaczana przez Anię, Kasię i Wąska jakoś nam się udzieliła, bo tego samego dnia wieczorem, jakimś niepojętym do tej pory cudem, udało nam się rozwiązać zagadkę.
Zarzekaliśmy się, że tej wrednej babie nie damy rekomendacji. Teraz musimy to odszczekać - zagadka jest kolejną, niewąską rewelacją.
Myślę, że szanowny Autor zezwoli na jeszcze jedną podpowiedź - ta zagadka ma zupełnie inny, bardziej "techniczny" charakter, niż poprzednie.
A teraz myślimy jak by tu się zemścić...