W czasie kolejnego praskiego spaceru ponownie zajrzałam w to miejsce. Z pudełka została tylko dolna część - pokrywki brak, brak też wszystkich fantów oraz logbooka. Kiedy byłam tu kilka dni temu schowaliśmy pojemnik lepiej niż go znaleźliśmy a wokół nie było żywego ducha. Obawiam się, że miejsce było zbyt nęcące dla okolicznych wielbicieli "trunków pod chmurką" - a jest ich w okolicy sporo
Sam pojemnik też był na tyle duży, że trudno było go dobrze schować w tym miejscu. Chyba trzeba poszukać bardziej dyskretnej miejscówki - ta strasznie rzuca sie w oczy i ścieżka jest obok wydeptana przez w/w amatorów
Jak widać to miejsce jest regularnie "przeglądane". No i tym razem w środku było sporo śmieci (papierki po batonikach etc).