Tego miejsca obawiałem się najbardziej z całego swarzędzkiego projektu. Za pierwszym podejście po tego kesza, będąc w środku tygodnia, miałem wrażenie, ze liczni przechodnie wraz z panią z pobliskiej portierni uchylającą żaluzje, podejrzewali że coś kombinuję i nie spuszczali mnie z oczu. Jednak w niedzielne popołudnie ruch był mały, więc z tat11 mieliśmy duży komfort przy podejmowaniu "Pawilonu".