Pierwsze podejście dzień wcześniej o 21 tuż przed pracą nieudane - pomyślałem mam za mało czasu. Drugie podejście w niedzielę tuż przed szóstą rano. Na terenie mnóstwo ptaków ( w tym dzięcioł tłukący dziobem w obudowę lampy latarni), zając i tajemnicze ślady wielkich psich? łap. Udaję się na współrzędne i tu wielkie miłe zaskoczenie. Ogrom stacji filtrów robi wrażenie. Pierwszego etapu nie udało mi się odnaleźć, ale to nie przeszkodziło w odnalezieniu skrzynki finałowej. Kesz bardzo fajnie zamontowany. Worek i pojemnik dobrze znany

A teraz trochę wspomnień. Jako dzieciak chodziłem na ten basen z zaprzyjaźnionymi dzieciakami. Pamiętam ogrom ludzi którzy przewijali się przez ten basen. Aż dziwne że takie miejsce istniało po środku dzielnicy przemysłowej. Najfajniejsze urbexy to te w których niegdyś się bywało jeszcze przed ich upadkiem i dewastacją. Podsumowując dzięki za pokazanie mi na nowo tego miejsca oraz za fajnie wykonaną skrzyneczkę. Order zielonej gwiazdy w pełni zasłużony.