Tutaj mieliśmy iście wiosenną wyprawę! Brodząc w mokrym śniegu prawie po kolana, udało nam się w końcu dotrzeć do wieży. Po znalezieniu pierwszego etapu Chochlik zauważył, że gps został w aucie... Okay, idziemy z moim (czyli równie dobrze mogliśmy kesza szukać np. po zapachu). Ale na szczęscie w końcu udało nam się dojść do porozumienia z nawigacjąDziękuję i pozdrawiam! Karolina SQ9KFS