Ja chciałem odpuścić po pierwszym przeszukaniu obiektuFajnie, że Ronja nie odpuścił i w końcu wyszperaliśmy kesza. Elegancko ubłoceni i zmarznięci. I to mi się bardzo podobało, bo jednak fajnie gdy nagle kesz objawia się po długich poszukiwaniach i jest wesoło. Inna sprawa, że w pojedynkę chyba nie dałbym rady i odpuścił, albo skończyło by się dość krwawo :P Dzięki za keszyka, pozdrowienia