rozgrzany poprzednimi keszami, szukalem wiosny dalej , a że wiosna=skrzydlate przyloty, to pogalopowalem razem z psicą na spotkanie nieznajomego
na podejściu widzę, że okoliczne kiechy ruszają się , więc powoli łukiem rozpoznaję teren-a tu z krzakow wychodzą
dptaki . co było zrobić, dołączyłem się do stada: 4 ludziów i 2 psiów i zaczęliśmy poszukiwania. dobrze, że mam labradorkę(wiadomo pies do poszukiwań prochów, ludzi) to pomyślałem,że kesze też wyszuka... a tu zupa romana
na okolicznych drzewach sznurki powiązane chyba dla zmyłki... w końcu wspólne wytężenie 6 głów dało wynik. pięknie ukryty keszyk-wielkie dzięki za emocje