Ostateczna decyzja zapadła w sobotę, jak spytalismy babcię Kluski, trochę spontan, w ostatniej chwili laminowałam etykiety do nowych certyfikatów z Lazaretu. Poza tym no wiesz, to był rodzaj randki, po której dziś ledwo żyję i leczę zakwasy. Typowa wycieczka z Meteorem :)