Jednak w takim mieście jak Kraków to wszędzie trzeba się spieszyć. W Rzeszowie spokojnie leżało dwa tygodnie, a tu jak się nie wstanie o 5:30, to zaraz jakieś ptaszysko przyleci i zdobycz porwie ;)
Marabutowi gratuluję szybkości, a keszowi obiecuję dopadnięcie go przy innej okazji ((: