No tak najciemniej pod latarnią a kiedy GPS ma gorszy dzień to tak musiało być
Obszukaliśmy wszystkie rynny i znaleźliśmy, w ostatniej, najbliżej auta
Co ciekawe mimo, że rynna rzygała całkiem sporą ilością wody keszyk przeżył to bez szwanku. Zabieramy skrzyneczkę i dalej w drogę, na północ.<br />
<br />
Dorota i Jarek<br />