zachodzimy do klasztoru, ślepy zaułek. no to dookoła. mokro, grząsko, po drodze jakieś dziwne klimaty, czy to cieć, czy jakieś menele, mają swój kącik. brniemy dalej, przez chwilę pomyśleliśmy, że kesz po drugiej stronie rzeki... ale nie, po chwili mamy! ciekawe opakowanie, ale w takim miejscu chyba długo nie wytrzyma, zostanie zeżarte przez tlenek żelaza...<br />
TFTC!