Po pracy gnałem co sił w nogach do domu, żeby rozkminić miejscówkę, w której będzie można spotkać Założyciela. Udało się i dużą grupą keszerów pialiśmy jak jakieś czubki (jakby co, mam film). Opakowanie kesza niewyględneudało się wpisać na miejscu FTF, czyli... Fourth to Find. TFTC!