Zasadzaliśmy sie na zdobycie tej skrzynki od lata....wtedy niestety kalosze nie wystarczały...Dziś suchą nogą, za to musieliśmy usunąć śnieg z większej ilości kęp, aby odkryć tę właściwą. Potem jeszcze tylko opracowanie techniki wysdłubania kesza z lodu...Zadowoleni z sukcesu odpaliliśmy racę dymną zrobioną osobiście przez Dziwakusa. Dymu było masę, aż sie przestraszyliśmy, że przyjedzie straż pożarana...chwilę później przyjechała....Lavinka z Meteorem na biegówkach
Obrazki do tego wpisu:jak prawdziwi indianie dajemy Meteorowi dymne znaki dymne, ze kesz zdobyty