Jako pierwsza. Chyba za wcześnie tu dojechaliśmy, bo nie było chętnego który udałby sie po kesza. Pewnie po południu, gdy cieplej wszyscy by suie rzuciliZ opresji wyratowała nas Agata - za co podziękowania - która sama okupiła to częsciową kąpieląMiejsce odwiedzone wesołą ekipą podczas sylwestrowania na Orawiedzięki za kesza :)