A więc tak.... Laber sobie biega, ja z kgawor i rakuu tuptam w stronę skrzyneczki i nagle odpada mi do połowy podeszwa od buta
ale to nic idziemy dalej
idziemy spokojnie a tu nagle wyskakuje do nas pan z pistoletem i delikatnie mówiąc każe nam się oddalić z owego miejsca
więc po wielu przebojach udaje się w końcu podjąć skrzyneczkę bochuma :D