Umówiliśmy się, że to nasze ostatnie podejście, z psimi fekaliami na podeszwach, błotem na spodniach podjeliśmy ostatni heroiczny wysiłek i... udało się, a było to podejście nr 6. Właściciel skrzynki chyba czerpie chorobliwą przyjemność z dręczenia keszerów
TFTC, pozdro.