Keszowanie na mrozie ma jedną zaletę - cegły w zrujnowanych budynkach są tak skute lodem, że znacznie spada szansa, że któraś wypadnie pod ciężarem człowieka. Gorzej, jeśli sam kesz też siedzi pod cegłą. Na szczęście udało mi się go wygrzebać, leżąc okrakiem na resztce muru :).