Wszystko zaczęło się od wizji lokalnej jakiś czas temu, potem skrzynka nie dawała mi spokoju... Gdy wysłałem do MaćkaB niewinnego sms-a, czy nie da się załatwić jakiejś drabiny, sprawy potoczyły się szybko.
Ostatecznie podejmowaliśmy kesza razem z Krysiulem, lost&found, MaćkiemB oraz ŁukaszemB. No i z 3-metrową drabiną.
Dzięki wyżej wspomnianemu artefaktowi dostanie się do szybu było dużo łatwiejsze. Oczywiście, na początku wspięliśmy się tam, gdzie nie trzeba. Oczywiście, zaliczyłem dwa guzy. No, ale w końcu się udało - dłuższy marsz wzdłuż rury, potem eksploracja pomieszczenia z zaworami i kesz w naszych rękach.
O tym, że po powrocie byliśmy niesamowicie usyfieni, nie ma co nawet wspominać.
TFTC!
Obrazki do tego wpisu:Tędy nie - ślepy korytarz